Stawiała kroki bardzo
powoli. Starała się oddychać miarowo. Delikatny wiatr sprawiał, że kosmyki jej
włosów tańczyły w powietrzu. Wieczór był dużo cieplejszy niż ostatnio a niebo
pełne gwiazd. Cieszyła się, że zaproponował spacer. Spojrzała na niego i znów
poczuła uścisk w żołądku, do którego zdążyła się już przyzwyczaić. Mimo nerwów
czuła się bezpiecznie. Po chwili podał
jej ramię, a ona oplotła je swoją ręką i uśmiechnęła się ciepło.
*godzina 20:55, pobliski park*
-Unikałaś mnie przez ostatnie tygodnie – zaczął kiedy szli oświetloną alejką. – skąd taka nagła zmiana, pani doktor ?
- Andrzej, wiem. Zachowywałam się ostatnio jak gówniara. Popełniałam błędy a potem unikałam konsekwencji. Zamiast rozwiązywać problemy, uciekałam od nich. Nie pierwszy raz z resztą… - spuściła wzrok i nabrała powietrza by móc mówić dalej. On nie mówił nic, nawet na nią nie patrzył, tylko słuchał uważnie. – Jesteśmy dorośli i tak powinniśmy się zachowywać. – kontynuowała – A ja chciałam tylko powiedzieć, że mi na Tobie zależy. I przeprosić Cię za moje ostatnie zachowanie. Sama nie wiedziała czego chciałam, gubiłam się w tym wszystkim – spojrzała na niego oczekując reakcji.
-Nie powiem, zaskoczyła mnie pani, pani Wiktorio – Nie, nie takiej odpowiedzi się spodziewała ale w sumie czego mogła..? Myślała, że rzuci się na nią i po raz kolejny oświadczy?
-Tak…ja wiem, przepraszam – język jej się plątał a ręce trzęsły, zastanawiała się czy ta rozmowa była dobrym pomysłem.
-Nie masz za co, Wiki… - stanął, objął jej twarz i pocałował w czoło. Spojrzała na niego z dołu a serce waliło jej tak, że nie mogła się ruszyć. – jesteśmy dorosłymi ludźmi więc rozegrajmy to jak dorośli – dokończył i odsunął się od niej – zapraszam Cię na kolację po jutrze, bo jutro o ile wiem masz dyżur – uśmiechnął się widząc, że Consalida nie ruszyła się od kiedy ją pocałował.
-Bardzo chętnie – wyjąkała – zaskakuje mnie pan – dopowiedziała i spojrzała mu w oczy. Sama nie wiedziała co jej się w nich tak podoba. Po prostu patrzenie w nie sprawiało jej przyjemność.
-Staram się – mruknął i obdarował ją jednym z jej ulubionych uśmiechów.
- A jaki plan an dziś ? – zapytała i zmrużyła oczy, przydał by się jej długi sen. Teraz kiedy oczyściła swoje sumienie i relacje z mężczyznami powinna dać radę spokojnie zasnąć.
-Ty chyba powinnaś się przespać – powiedział patrząc na jej podkrążone oczy. Z jednej strony ucieszyła ją ta odpowiedź, lecz z drugiej poczuła nieprzyjemne ukłucie w sercu. To spotkanie nie było wystarczająco długie by nadrobić tygodnie pustki. Tym razem perspektywy były dużo lepsze niż przy ostatnim rozstaniu.
- Ma pan rację, profesorze – westchnęła.
- Odprowadzę panią – podał jej ramię, zawrócili i ruszyli w stronę szpitala. Całą drogę powrotną milczeli a blady blask księżyca oświetlał im drogę. Oboje bezskutecznie próbowali pozbierać myśli i oboje wewnętrznie skakali z radości mimo, że po żadnym z nich nie było tego widać.
*godzina 20:55, pobliski park*
-Unikałaś mnie przez ostatnie tygodnie – zaczął kiedy szli oświetloną alejką. – skąd taka nagła zmiana, pani doktor ?
- Andrzej, wiem. Zachowywałam się ostatnio jak gówniara. Popełniałam błędy a potem unikałam konsekwencji. Zamiast rozwiązywać problemy, uciekałam od nich. Nie pierwszy raz z resztą… - spuściła wzrok i nabrała powietrza by móc mówić dalej. On nie mówił nic, nawet na nią nie patrzył, tylko słuchał uważnie. – Jesteśmy dorośli i tak powinniśmy się zachowywać. – kontynuowała – A ja chciałam tylko powiedzieć, że mi na Tobie zależy. I przeprosić Cię za moje ostatnie zachowanie. Sama nie wiedziała czego chciałam, gubiłam się w tym wszystkim – spojrzała na niego oczekując reakcji.
-Nie powiem, zaskoczyła mnie pani, pani Wiktorio – Nie, nie takiej odpowiedzi się spodziewała ale w sumie czego mogła..? Myślała, że rzuci się na nią i po raz kolejny oświadczy?
-Tak…ja wiem, przepraszam – język jej się plątał a ręce trzęsły, zastanawiała się czy ta rozmowa była dobrym pomysłem.
-Nie masz za co, Wiki… - stanął, objął jej twarz i pocałował w czoło. Spojrzała na niego z dołu a serce waliło jej tak, że nie mogła się ruszyć. – jesteśmy dorosłymi ludźmi więc rozegrajmy to jak dorośli – dokończył i odsunął się od niej – zapraszam Cię na kolację po jutrze, bo jutro o ile wiem masz dyżur – uśmiechnął się widząc, że Consalida nie ruszyła się od kiedy ją pocałował.
-Bardzo chętnie – wyjąkała – zaskakuje mnie pan – dopowiedziała i spojrzała mu w oczy. Sama nie wiedziała co jej się w nich tak podoba. Po prostu patrzenie w nie sprawiało jej przyjemność.
-Staram się – mruknął i obdarował ją jednym z jej ulubionych uśmiechów.
- A jaki plan an dziś ? – zapytała i zmrużyła oczy, przydał by się jej długi sen. Teraz kiedy oczyściła swoje sumienie i relacje z mężczyznami powinna dać radę spokojnie zasnąć.
-Ty chyba powinnaś się przespać – powiedział patrząc na jej podkrążone oczy. Z jednej strony ucieszyła ją ta odpowiedź, lecz z drugiej poczuła nieprzyjemne ukłucie w sercu. To spotkanie nie było wystarczająco długie by nadrobić tygodnie pustki. Tym razem perspektywy były dużo lepsze niż przy ostatnim rozstaniu.
- Ma pan rację, profesorze – westchnęła.
- Odprowadzę panią – podał jej ramię, zawrócili i ruszyli w stronę szpitala. Całą drogę powrotną milczeli a blady blask księżyca oświetlał im drogę. Oboje bezskutecznie próbowali pozbierać myśli i oboje wewnętrznie skakali z radości mimo, że po żadnym z nich nie było tego widać.
5 komentarzy:
Genialne NEXT
Cudowne opowiadanie<3 Czekam na ciąg dalszy wydarzeń :)
przeczytałam juz dawno, ale na telefonie i oczywiscie komentarz sie ni dodał. i co ja mam Ci kochanie powiedzieć ? genialne, świetne? to taki banał, ale w sumie taka jest prawda. uwielbiam to opowiadanie i jestem szczęśliwa, że się wtedy z Tb skontaktowałam i dostałam adres :) dziekuję :** i kocham to jak piszesz i o czym piszesz. świetnie rozwijasz akcje. nic nie jest za szybko. perfekcyjnie po prostu. czekam na next <3 !!!!!!!! całym sercem ;) przez całe opowiadanie mam ciarki i taki ucisk w środku :D uwielbiam to, wtedy wem, że to co jest napisane działa na mnie tak mega <3 !!!
***zapomniałabym sie podpisac ;p Martoszable ;)
Cudowne opowiadanie. Miło przeczytać. Ładnie napisane, ciekawe, realistyczne... Czego chcieć więcej :)Czekam ma nexta, a w wolnej chwili zapraszam na
contagious-emotion.blogspot.com
Martoszable: Cudownie jest słyszeć takie rzeczy, dodaje mi to weny. Zwłaszcza, że mówi to osoba, która pisze tak genialne opowiadania :)
Prześlij komentarz