Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Część 14 "Zapraszam"



Była wręcz pewna, że tego wieczoru nie zaśnie. Głowa bolała ją od nadmiaru myśli. Dźwięk nadjeżdżających co jakiś czas karetek był nie do zniesienia. Mimo to Rudowłosa kobieta starała skupić się na dźwięku lejącej się z prysznica wody i przyjemnym cieple, które czuła gdy gorące strużki wody spływały po jej gładkiej, bladej skórze. Znowu to samo – nie wiedziała co myśleć o ostatnich wydarzeniach. Z jednej strony pojawiły się nowe, ciekawe emocje i była nimi zafascynowana. Z drugiej ten sam dobrze znany jej strach. Jednak w całej tej sytuacji cieszyło ją poczucie niesamowitej ulgi i brak wyrzutów sumienia, do których zdążyła już przywyknąć. W końcu było lepiej. Mogła śmiało to powiedzieć. Pierwszy raz od długiego czasu.

*godzina 15:25, hotel rezydentów*

-Wiki…? – Agata uchyliła drzwi do pokoju Rudej i usiadła na łóżku. – Wiktoria, wszystko okej? – delikatnie potrząsnęła ją za ramię. Kobieta otworzyła oczy i powoli usiadła na łóżku. Spojrzała na Blondynkę i przeciągnęła się
– co jest? –mruknęła zaspanym głosem. Nie wiedziała czemu, ktoś ją budzi jeżeli po raz pierwszy od wielu tygodni porządnie zasnęła.
-Masz dyżur za pół godziny, Wiki – Agata wyglądała na bardzo zdziwioną zachowaniem przyjaciółki.
-Nie, spokojnie – odpowiedziała Consalida – Mam dzisiaj na 16.
-No właśnie jest 15:30 .
- NIE. - Wiktoria spojrzała na zegarek ale jej przyjaciółka miała rację. – Dzięki Woźnicka – rzuciła i cmoknęła dziewczynę w policzek po czym pobiegła do łazienki. Nie wierzyła, że przespała ponad 14 godzin i dalej czuła się śpiąca. Szybki prysznic jednak postawił ją na nogi.
Dobrze pan na mnie działa panie profesorze – mruknęła sama do siebie i zaśmiała się do lustra nakładając pastę na szczoteczkę do zębów. Jeszcze raz spojrzała na swoje odbicie – wyglądała i czuła się genialnie.

*godzina 00:56, pokój lekarski*
Wypełnianie papierków już całkiem znużyło dr Consalidę. Takie spokoju jak tej nocy na chirurgii dawno nie było. Kiedy skończyła, poukładała teczki z dokumentami pacjentów i usiadła na kanapie. Przyszedł jej do głowy bardzo głupi pomysł, więc okryła się kocem i starała się zdrzemnąć. Mimo to jej myśli wciąż krążyły szpitalnym korytarzem prowadzącym do gabinetu Profesora Falkowicza. Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk wibrującego telefonu. Od razu przeczytała krótką wiadomość „Zapraszam”. Wstała, przeczesała włosy i śmiejąc się w duchu ruszyła korytarzem, który tak świetnie znała. Nie zdążyła zapukać bo otworzył przed nią drzwi.
-Witam Pani doktor – mruknął swoim niskim głosem, który tak uwielbiała.
- Dorbryy wieczór – wyjąkała bo znów na jego widok zaschło jej w gardle. Zamknął drzwi i objął ją w talii przymykając oczy. Po raz kolejny sprawił, że znieruchomiała. Byli tak blisko, że mogli słyszeć bicie swoich serc.
-Wygląda pani…- Zaczął.
-Pan też – przerwała mu a ich usta po raz kolejny połączyły się w gorącym pocałunku.

1 komentarz:

Unknown pisze...

Miło przeczytać :) Cudnie :* Byłoby wspaniałe, gdyby scenarzyści pisali tak jak ty. Wesołych świąt :)